niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 4 ,,Przykro mi.-A mi nie.''

Miłego czytaniaa!!!
*********************************************************************************
H:Ale jak to?! Tylko nie to!
K:Spokojnie proszę pana nic takiego jej się nie stało.
Lo:Harry spokojnie.. A gdzie ona teraz się znajduje?
K:Obecnie przebywa w szpitalu na badaniach.Mogą państwo tam pojechać.
Lo:DObrze, a gdzie dokładnie ten szpital się znajduje?
K:Na ulicy ... .
Lo:Dziękujemy i do widzenia.!
K:Dowidzenia i Panie Styles niech się pan nie denerwuje wszystko będzie w porządku. :)
H:Mam taką nadzieję. Do widzenia i dziękuje za wszystko.!
***10 minut później***
Podjechaliśmy na wskazany adres szpitala.Szybko wysiadłem i razem z chłopakami pobiegliśmy do recepcji.
Recepcjonistka:Dzień dobry!
H:Dzień dobry w jakiej sali znajduje się Rosalie Soft?
R:Jest pan z rodziny?
H:Jestem jej chłopakiem.
R:W sali 60 na parterze.
H:Dziękuje!
Pobiegliśmy szybko do wskazanej sali.Wszedłem razem z chłopakami.Gdy zobaczyłem, że moja Rosalie płacze poprosiłem chłopaków, abyśmy zostali sami.Powoli podszedłem do łóżka Rosi, usiadłem na krześle.
H:Nie płacz skarbie.
R:Harry? To ty?
H:Tak kotku to ja.
R: Przytulisz mnie?
H:Oczywiście kochanie.
Przytuliłem ją mocno.
H:Słonko, dlaczego płaczesz?
R:Harryy..boo..ja..ja..jestesm...w...ciąży z moim ojcem..onn mnie ..zgwa.
H:Cii spokojnie wiem co ci zrobił, ale co chcesz zrobić z dzieckiem?
R:Chcę aborcji.
H:Jeśli chcesz pomogę ci to załatiwić.
R:Kocham cię!
H:JA też cię kocham skarbie nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem.
R:Ja tęż za tb tęskniłam.Wiesz jakie to było okropne.
H:Rozumiem cię. Już nikt cię nie skrzywdzi ja tego dopilnuje słonko.
R:Dziękuje kochanie.Są chłopcy?
H:Są zawołam ich.--Chłopcyy!!
Weszli do środka i od razu zaczęli się wypytywać Rosi o wszystko.
Li:Jak się czujesz?
R:Nie najgorzej.Tylko nie mogę znieść faktu, że.-zaczęła płakać.
H:Cichutko skarbie.. Cii...
Z:Co się stało?
H:Rosi jest w ciąży, ale chce dokonać aborcji.
N:O matko!Pomożemy ci znaleźć klinike prawda chłopcy?
CH:Tak! NIe zostawimy cię!
R:Dziękuje wam jesteście kochani.
Lo:To my już zostawimy was samych.Trzymaj się Rosi.
Każdy podszedł i przytulił Rosalie.Pożegnali się ze mną i pojechali do domu.
Do sali weszła pielęgniarka.
Pielęgniarka:Dzień dobry!Chciałabym powiadomić panią, że może pani wyjść do domu za 1godzinę jak dostanie pani wypis. :)
R:To świetnie.!
H:Pojadę do domu po jakieś ciuchy do ciebie.
R:Dziękuje.
***Oczami Rosalie***
Harry wyszedł ze sali, a ja postanowiłam, że wstane i jakoś się ogarne.Wstałam, ale od razu upadłam na podłogę.Nic nie pamiętam oprócz strasznego bólu i krwawienia.Zemdlałam.
Obudziłam się w tej samej sali na następny dzień.Obok mnie stał lekarz i zapłakany Harry.
R:Skarbie czemu płaczesz?
H:Zemdlałaś, a ja nie wiedziałem kiedy się obudzisz.Tak się o ciebie martwiłem.
R:Kochanie już jest ok.
L:To prawda.Jak się pani czuje?Boli coś panią?
R:Dobrze, ale boli mnie brzuch.
L:Straciła pani dziecko.Przykro mi.
R:A mi nie. Cieszę się, że nie ma już tego dziecka.
L:Ale jak to? Nie chcieli państwo tego dziecka.
H:Rosi przeszła gwałt, stąd było dziecko.
L:Chyba, że tak to nic ja już idę.Wszystko jest w porządku, może pani iść do domu, ale gdyby wystąpiło krwawienie proszę natychmiast o przyjechanie do szpitala.
H:Oczywiście, ja się nią zajmę.
L:Musi się pani teraz dobrze odżywiać przez jakiś czas.-pokiwałam głową.-Zapraszam pana po wypis.
Harry poszedł po mój wypis, a ja zaczęłam się ubierać.Ubrałam się w to co przywiózł mi Harry i czekałam na łóżku, aż przyjdzie.Przyszedł po 10 minutach.
R:No co tak długo?
H:Lekarz mówił mi co powinnaś jeść, a co nie.W domu wszystko ci powiem.
R:Okey skarbie.
Po 20 minutach jazdy byliśmy pod domem.Harry wniósł mnie na rękach do domu.Chłopcy, gdy nas zobaczyli zaczęli skakać z radości.Mój misiek zaniósł mnie po schodach do naszego pokoju.Posadził na łóżku i zaczął mówić.
H:Więc tak skarbie musisz jeść dużo owoców i warzyw.Na obiad najlepiej ziemniaki i jakieś chude mięso.I przede wszystkim pić tylko wodę i jak już to zieloną herbatę.I żadnych nie zdrowych rzeczy jedynie jakieś chrupki.
R:Ohh...Będziesz mnie sprawdzał prawda?
H:Tak jest!
R:Ohh coś jeszcze muszę robić?
H:Gdy będzie cię boleć głowa, albo brzuch to przyjdź do mnie i mi powiedz to ja ci dam odpowiednie lekarstwo.
R:Okey.
H:I jest jeszcze jedna rzecz, może być dla ciebie trochę krępująca, ale jest bardzo ważna.
R:Jaka?
H:Musisz mi mówić kiedy masz okres.
Zarumieniłam się.
R:Koniecznie?
H:Tak koniecznie.Nie wstydź się to nie jest żaden wstyd słonko.
R:No dobrze.
H:Chodź obejrzymy jakiś film z chłopakami.
Zeszliśmy na dół, położyliśmy się na kanapie w salonie.
R:Chłopcy oglądacie z nami film?
Ch:Tak!
N:Idę po jedzenie!
Z:Co oglądamy zakochańce?
H i R:Love Actually!-zaśmialiśmy się i pocałowaliśmy.
N:Ej to jest miejsce publiczne!-wszedł z jedzeniem.
R:Nie narzekaj!
Z:Nie możemy patrzeć jak się wciąż migdalicie!
R:Mówiłam ci już coś Zayn.
Li:Hahaha to jest całkiem normalne.
Lo:No właśnie!
H:Wygraliśmy skarbie!
R:TAk kotku!
Z:O film się zaczyna!
H:Ja idę zrobić jakieś zdrowe przekąski dla nas myszko!
R:Okey skarbie.
*********************************************************************************
Następna część, albo dziś, albo w inny dzień. Zaczyna się szkoła! Yhh.Miłego czytaniaaa :)


2 komentarze:

  1. pisz !!!! bardzo ciekawie i niech zrobi 'yhhhhymmmm' z nim! :***********

    http://somethingaboutthewayyoulooktonight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. http://mojemarzeniaitalia.blogspot.com/
    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń